Alicja Trojanowska, niezwykle barwna i wielowymiarowa postać, którą trudno zamknąć w jednej roli. Etnografka, archeolożka, historyczka sztuki. Dziennikarka, tłumaczka przysięgła, wykładowczyni i nauczycielka języka polskiego i społeczniczka.
Podążając za ciekawością świata i ludzi, przez Polskę, Europę, Afrykę… znalazła swoje miejsce we Francji. Jej podróż i poznawanie wciąż trwa, i pozwala jej łączyć zainteresowania, pasje projekty, równie swobodnie, jak dwie kultury i dwa języki, w których pracuje i żyje: polski i francuski.
Zapraszam do lektury historii kobiety, która od lat buduje mosty, między krajami, środowiskami i pokoleniami.
Alicjo, jak ty sama opowiadasz swoją historię?
Moja historia jest podzielona na dwie części. Wbrew pozorom wcale nie na aż tyle, na ile wskazuje etnografka, archeolożka i tak dalej, tylko jest część polska i jest część francuska. Wyjaśniam: 32 lata mieszkałam, żyłam, studiowałam, pracowałam w Polsce i potem wyjechałam. I drugie tyle już przeżyłam we Francji. Faktycznie w moim życiu starałam się robić wiele rzeczy, nieraz wiele rzeczy naraz, ale to wszystko łączyło się ze sobą. Na przykład mieszkając w Polsce pracowałam jako etnograf w Muzeum Narodowym w Szczecinie i dosyć dużo podróżowałam jako afrykanistka. Jednocześnie pracowałam jako przewodnik orbisowski jeżdżąc po Europie i francuskojęzycznych krajach północnoafrykańskich. Wszystko się łączyło. Do tego dołączyłam jeszcze dziennikarstwo, no bo wiadomo, trzeba się podzielić tym, co się przeżywa. I jakoś to wszystko tak naturalnie szło.
Od czego się zaczęła Twoja pasja do poznawania świata i ludzi?
Myślę, że to już jest chyba niestety – albo stety – wrodzone. Jak podrosłam to moi rodzice zawsze mówili: „Ala, tobie wystarczy dać 50 złotych (to było w tych czasach, kiedy te 50 złotych było niewiele warte) i ciebie już nie ma w domu”. No i wyjeżdżałam gdzieś tam w Polskę, żeby coś nowego zobaczyć, czegoś nowego doznać, spotkać jakichś innych ludzi. To były zupełnie inne czasy niż dzisiaj. Może wtedy rodzice się trochę mniej obawiali o dzieci, albo może inaczej obawiali? Nie było Internetu i strachów medialnych.
Moi rodzice wymagali ode mnie jednego, żeby wysyłać im każdego dnia, z każdej odwiedzonej miejscowości kartkę pocztową. Wtedy oni z opóźnieniem, ale wiedzieli gdzie byłam. I ja w ten sposób poznałam całą Polskę. Całą Polskę. I to jak mówię całą Polskę, to faktycznie dużo też nawet małych miejscowości.
Wiele zwiedziłaś i wiele poznałaś?
Chyba nie ma miasta, powyżej stu tysięcy w Polsce, którego nie znam, ale możesz zawsze mnie zaskoczyć. Natomiast jak tylko osiągnęłam 18 lat, to zaczęłam wyjeżdżać do demoludów. Wcześniej jeszcze jak miałam 14-15 lat – wyjechałam do Francji, ale to była wymiana szkolna.
Jeździłam często autostopem. W tamtym czasie było to bardzo popularne i bardzo oszczędne, a zarazem bardzo wzbogacające. Mieliśmy nawet oficjalne książeczki autostopowiczów. Oczywiście można było spotkać nieprzyjemnych ludzi, dlatego nigdy nie podróżowałam sama, ale przynajmniej z koleżanką, jeżeli nie z kilkoma kolegami. Natomiast zawsze pozwolało to na poznanie ciekawych osób. Te co nas zabierały były ciekawe nas, a my ciekawi ich i w ten sposób nawiązywała się swoista wymiana.
Często zdarzało się, że te osoby nas zapraszały do siebie. My podróżowaliśmy wtedy z plecakiem, z konserwami w plecaku – bo w sklepach niewiele było do kupienia. No i oczywiście z namiotem. I te osoby nas zapraszały. Jeśli ktoś mieszkał na wsi, i miał kawałek ogródka czy pola to tam pozwalał nam nocować. Wtedy nauczyłam się, że można na wsi w bardzo przyjemny i zarazem niedrogi sposób wyżywić się. To znaczy, gdy weźmie się kubeczek i pójdzie do gospodarza mówiąc mu, że chciałoby się kubeczek mleka, to ten gospodarz nigdy nie weźmie za to pieniędzy. Tak samo, jak się pójdzie do gospodarza i poprosi o dwa jabłka z jego jabłonki, to do głowy nikomu nie przyjdzie, żeby za to płacić, prawda?
To wszystko pozwoliło mi na poznanie naprawdę kawałka Polski. I potem się to przeniosło już na całą Europę, a potem jeszcze dalej.
Ale nie tylko Europę, na twojej mapie podróży jest i Afryka, jest i Kambodża, więc to nie tylko z tą Europą, to na Europie się nie zatrzymałaś.
Nie zatrzymałam, ale to miało miejsce później. Skończył się czas autostopów, nastał czas wielomiesięcznych polskich wypraw naukowych do francuskojęzycznej Afryki i podróży indywidualnych, ale takich już mocno pod kątem etnograficznym. Nabyłam pewne skrzywienie zawodowe – nie podróżuję dla przyjemności samego podróżowania ale podróżuję by poznawać i by zrozumieć innych.
Co dają ci takie spotkania z tymi kulturami i jaką wartość widzisz w tym dla siebie?
Wszystkie spotkania, niezależnie od tego, czy w innych kulturach, czy w naszej kulturze, są wzbogacające. To nie zawsze musi być bogactwo pozytywne. Za każdym razem człowiek wychodzi bogatszy z każdego doświadczenia poznawania.
A co odkryłaś w sobie dzięki tym wszystkim podróżom?
Odkryłam w sobie pewną tolerancję do zachowań innych. To znaczy, że akceptuję ludzi takimi, jacy są. W sumie te ich reakcje powodują u mnie przemyślenia, zdziwienia, jakieś refleksje i zostają gdzieś we mnie na zawsze.
Czym się zajmujesz i czym ten twój kolor i ta niezwykłość twoja z czego, ona wynika?
No….., nie użyłabym słowa „niezwykłość”. Takich ludzi jak ja są na pewno tysiące na świecie. Każdy człowiek jest niezwykły, każdy jest na swój sposób unikalny, i każdy jest bardzo interesujący.
Ja zgadzam się z Einsteinem, który twierdził, że „życie jest jak jazda na rowerze” (tylko dla mnie bez trzymanki). Żeby w tym życiu funkcjonować i żeby nie upaść, to trzeba się przemieszczać, po prostu jechać. Trzeba jechać do przodu, trzeba być w ruchu. Bo jak się nie jest w ruchu na rowerze, to wiadomo co się dzieje. Łatwo upaść. Dlatego trzymam się wielu rzeczy.
I stąd te mosty między Polską a Francją?
Wszystko, co robiłam – było ściśle połączone ze sobą. Zawsze kierowałam się swoją dwukulturowością i zawsze chciałam dać poznać to, co jest polskie we Francji i to, co jest francuskie w Polsce. I zawsze jest tak, ale to naprawdę zapewniam w 100 procentach, że tak jest, że mi tej Polski we Francji brakuje i tej Francji w Polsce też. I to się bardzo śmiesznie objawia. Jak ja rozmawiam ze znajomymi i mówię „u nas”, to oni pytają, a gdzie „u nas”? W Polsce czy we Francji? No u nas.
Moja polskość we Francji spowodowała, że jak zamieszkałam już tutaj na stałe, to ja się nie przystosowałam do francuskiego otoczenia, ja na mojej polskości bazowałam. Ona do dziś jest moim atutem.
Czy masz swoje motto?
Motto? Ja taka mądra to nie jestem, żeby motto życiowe wymyślać. Natomiast miałam bardzo mądrą babcię, która zawsze mówiła „wyżej tyłka nie podskoczysz”. Miała rację. A drugie jej powiedzenie to było „po co człowiek ma kręgosłup? Po to, żeby mu głowa do tyłka nie wpadła” czyli , żeby wiedział jak trzymać pion moralny. Nie krzywdzić. Babcia Zosia była mądra zgodnie ze znaczeniem jej imienia, ale miałam też mądrych rodziców. I oni mówili tak : „w życiu nie należy się niczego bać, bo jak się nie zacznie czegoś robić, to nie wie się, czy można to zrobić, czy da się zrobić, czy ja wogóle jestem zdolna do tego, żeby to zrobić. I jeśli tego nie zrobię, no to trudno. To zrobię co innego. Ale spróbować warto. I to było takie… Takie życiowe, mądre, rodzinne gadanie.
Niektórzy ludzie stają się z czasem zbyt ostrożni. A tego szaleństwa potrzeba by czuć, że się żyje. Lubię ludzi szalonych.
I tego szaleństwa Alicjo życzę Ci na na przyszłość w wielu projektach, bo na pewno wiele z nich jeszcze się pojawi.
Paulina
Chcesz usłyszeć więcej? Zapraszam do wysłuchania odcinka podcastu z Alicją:
Alicja Trojanowska w Biznesowy One Wo/Man Show
Transkrypcja odcinka:
Przydatne linki:
Odznaczenia
Brązowy Medal Wojska Polskiego – Ambasada RP w Paryżu, Fête Nationale de l’Indépendance – La Pologne en France – Portal Gov.pl
Srebrny medal za zaangażowanie stowarzyszeniowe (2023)
Order Compagnon Melvin Jones – Lions Club International, za pomoc Ukrainie
Stowarzyszenia i działalność polonijna
Stowarzyszenie Kultura Polska – associationkulturapolska.wordpress.com
Polonia Sarthe (archiwalne stowarzyszenie) – Poloniasarthe :: Accueil
Polangue – tłumaczenia, interpretacje, nauczanie języka polskiego – polangue.com
Tłumacz przysięgły i ekspert sądowy
Profil tłumacza przysięgłego języka polskiego – Alicja Trojanowska-Duluc – Annuaire Traducteur Assermenté
Publikacje i opracowania
Publikacja polonijna – strona 222 – Muzeum Polonii – Tom 3 (PDF)
Encyklopedia Polonii Francuskiej (hasło pod literą T) – Femmes et Hommes de la Polonia de France – Musée Virtuel et Encyclopédie
Artykuły w Kurierze Szczecińskim:
Lions Club & działalność społeczna
Profil członka Lions Club – Lions Club – profil
Publikacje:
Inne publikacje i współprace
Pomoc przy redakcji książek innych autorów – preview-9782140044663_A49337805.pdf
Publikacja naukowa – RCIN Polska – rcin.org.pl – dokument nr 80688
Carte postale ancienne – Bouveret Éditeur [VMS N°440] – Zobacz kartę
Współpraca polsko-francuska
Projekt edukacyjny „Powrót Króla” – Szkoła Podstawowa w Wijewie – powrotkrola – Szkoła im. Króla Stanisława Leszczyńskiego
Zapraszam do słuchania i dzielenia się tym podcastem z innymi, którzy może szukają swojej drogi.





